Rejs w majowe ciepłe wieczory (Chorwacja, maj 2018)

Galeria - czartery za nami

Jak zwykle w majowy weekend Chorwacja wzywa nieodpartym urokiem, tak i w tym roku, 27 maja wieczorem wyruszyliśmy, korzystając z uprzejmości charter.pl, autokarem z Bielska Białej do Trogiru. W sobotnie gorące południe wysiedliśmy w Marinie Baotič w Segecie, gdzie co dziwne (pozytywnie) czkała już zarezerwowana Bawaria 46 o smakowitej nazwie „®lahtina”.

Dzięki wykonanym wcześniej zakupom mogliśmy wyruszyć wczesnym popołudniem w kierunku Primostenu, delikatnie kołysząc się na gładkiej tafli Adriatyku ze zmrokiem podaliśmy cumy na końcówce falochronu w towarzystwie innych jachtów, w większości z polskimi załogami.

Kapitańska obiadokolacja zapewniła chęci do zwiedzania wąskich uliczek Primosztenu w świetle gwiazd i ulicznych latarni( dodatkową atrakcją była plażowa dyskoteka Teamu KTM).

Niedzielny poranek to zwiedzanie kościoła Św.Jura z otaczającym cmentarzem a przy okazji msza święta po chorwacku, co większego problemu nie stanowiło. Po chorwackim śniadaniu z dobrą kawą wyruszyliśmy w kierunku Skradinu aby skorzystać z ostatniego dnia promocji na wstęp do Parku Narodowego KRKA(50 kuna/na osobę). Piękna pogoda i ciepły dzień przyczyniły się do spokojnego i radosnego spaceru w pięknych okolicznościach przyrody, widać że Chorwaci dbają o swoje dziedzictwo. Wieczorne lody i kąpiel w wodach rzeki Krka dopełniły niedzielnych przeżyć.

Poniedziałkowe plany obejmujące zwiedzanie Szybenika starał się skomplikować porywisty wiatr z S sięgający do 5°B. Na szczęście na moment cumowania do miejskiej kei lekko ucichło, a po podaniu cum i muringów wiatr niestraszny. Wizyta na targowisku, świeże jarzyny i świeże mięso na cevapcici, fontanna z pływającymi żółwiami, lody i odwiedzenie katedry św. Jakuba i czas w dalszą drogę. Kanał św.Antoniego na silniku i czas na żagle, półwiatr i baksztag prowadzą do Tibunja. W marinie widać że dopiero początek sezonu, bo więcej się dzieje na nabrzeżu niż na wodzie.

Obiadokolacja po chorwacku - cevapcici z sosem z bakłażanów oraz sałatka, dodatkowo czerwone wino – sama radość.

Wtorek to spokojna żegluga wokół Murteru (z towarzyszeniem delfinów) do Zadaru gdzie docieramy późnym popołudniem i stajemy w marinie Tankerkomerc (najdroższej w rejsie). Spacer po starym mieście, odwiedziny w kościele św. Anastazji, wieczorne posiedzenie na stopniach Morskich Organów a i zabawa ze światłem na „Pocałunku Słońca” [złożona z zasilanych energią słoneczną elementów instalacja obrazująca Układ Słoneczny]. Tradycyjne lody i kolacja z kieliszkiem zimnego wina, spokój i regeneracja.

Środa, po zakupach świeżych dorad na targu rybnym, kieruje nas z powrotem na południe, oczywiście wiatr z SE, nie sprzyja żaglom więc dieselgrot w użyciu, piękna panorama Kornatów prowadzi nas ku marinie Jezera, przed sezonem cichej i spokojnej. Po obiadku (świeże rybki zakupione w Zadarze) spacer ścieżką dydaktyczną do mostu łączącego Murter ze stałym lądem(zwodzonego) ale jak się okazuje otwieranego tylko o 9 rano (w okresie przed sezonem). Ścieżką o długości 2,5 km bardzo dobrze przygotowana, oświetlona, z tablicami dydaktycznymi i ławeczkami z których można podziwiać morze i odbijające się w nim gwiazdy.

Czwartek prowadzi nas na południe a wzmagający się wiatr z południa nakłania nas do schronienia się w Rogoznicy. Pół godziny po zacumowaniu uderza burza z porywami wiatru do 8°B, podwójne muringi ledwo wytrzymują,wiatr lekko słabnie ale do piątkowego poranka nie spada poniżej 6°B.

W Rogoźnicy odwiedzamy „Smocze Oko” (połączone z morzem krasowe jeziorko) oraz stare miasto i delektujemy się lokalnymi specjałami.

Piątek, to ostatni dzień, pokazujący co Adriatyk potrafi(fala 1,5 m, wiatr do 6°B) ale z półwiatru więc suniemy na żaglach w kierunku Segedu gdzie docieramy około 15-tej, co umożliwia jeszcze wycieczkę wodnym tramwajem do Trogiru. Wieczorem Kapitańska Kolacja, wręczenie opinii z rejsu oraz drobnych upominków przypominających o Chorwacji. Ja od załogi otrzymuję nową czapeczkę oraz butelkę wina „®lahtina” (tak jak nazwa jachtu). Ostatni nocleg, prysznice i około 10 w sobotę podjeżdża autobus z charter.pl którym jedziemy do Polski.

W czasie rejsu firma charter.pl zapewniała nam serwis meteorologiczny, a wcześniejsze dogranie wszystkich kwestii czarterowych zapewniło bezstresowy rejs (jak zawsze).

Roman Bielicki