Majówka w Chorwacji (2012)

Galeria - czartery za nami

Rejs rozpoczął się przygodą w postaci zagubionego plecaka jednego z załogantów, co od początku zdeterminowało naszą trasę. Szczęśliwie drugiego dnia spotkaliśmy się z jachtem, który przekazał nam drogocenną zgubę. Pogoda dopisała na tyle, że większość starannie dobranego ekwipunku nie ujrzała światła dziennego, tylko spokojnie spoczywała pod kojami. Lekki wiatr i słońce doskonale wspomagały opalanie, co przekładało się na iście jachtingowe nastroje na jachcie.W Sali zacumowaliśmy dokładnie naprzeciw miłego baru, co spowodowało, że polska załoga zorganizowała wieczór taneczny, a w zatoczce na wyspie Ist część załogi postanowiła wykonać całonocne manewry na pontonie, w celu nauki pagajowania - iście wspaniała przygoda - nie wiem jak to się stało, że któryś z jachtów nie odpalił w nich torpedy (bo jak się wiosłuje to trzeba śpiewać oczywiście, jak to na Iście). Następnie udaliśmy się do Splitu, aby zwiedzić urokliwe miasto słynny targ i zrobić zapasu Proszku :). Ostatnią noc spędziliśmy na kotwicy na wyspie Tijat, znanej niektórym z pewnego romantycznego zaprószenia ognia 10.10.2010. W drodze do mariny w Biogradzie trzeba było zatankować - tu Przemek wykazał się iście niemiecką precyzją i ułańską fantazją przypadkiem wyprzedzając kilkanaście jachtów czekających po paliwo (bo Jadrolinia płynęła, a my nie mieliśmy strumieniówki...) . Z racji posiadania jednego neofity rejs zakończył się chrztem morskim, na który raczył przybyć sam Neptun z Prozerpiną.

s/y "Sylva K" - 250nm na trasie Biograd - Olib - Ist - Sali - Split - Tijat - Biograd

Pierwiastek