Październikowy rejs (Chorwacja 2008)

Galeria - czartery za nami

W końcu po kilku miesiącach od złożenia zamówienia nadszedł upragniony dzień wyjazdu do Chorwacji na - zakupiony w Charter.pl po najlepszych cenach w Polsce rejs czarterowy. Tym razem wybrałem Bavarię 30 ze względu na ilość załogantów.

Po dojechaniu do Sukosanu łódka w rzeczywistości zrobiła duże wrażenie na nich. Dobrze "wypasiona" - taki minivan bez kół. Oczywiście sprawdziliśmy wszystko podczas przekazywania jachtu, a bosman - swój facet - uznał wszystkie zgłaszane usterki. No i ... na morze.

Dzień 1. punkt obowiązkowy programu - most Pasman - Ugljan. Potem na południe. Wieje "średnio" więc pędzimy 1 do 2 knotów by w końcu rzucić kotwicę w pięknej zatoczce na wyspie Vrgada. Jurek udowadnia, że umie pływać i opłaca mu się - bo po wyjściu dostaje gorącą herbatę z rumem. Tak to jest, że jak stajesz na kotwicy to nigdy nie wiesz gdzie się obudzisz... No i w nocy co mógł zrobić wiatr? oczywiście odkręcił i przed świtem byliśmy rufą ok. 15 m od brzegu, więc musiałem pełnić przymusową wachtę kotwiczną. Nie jest źle - dno piaszczyste, długi łańcuch i udało się.

Dzień 2. Wieje podobnie "średnio" więc popychamy dalej na południe. I tak dobrze że udało nam się doturlać do Vodice. W porcie ulewamy nieco ze szklaneczki Neptunowi w nadziei na lepsze wiatry. Odbieramy komunikat radiowy:

"Securite, securite, securite, all stations. This is Radio Split. Near Vis Island reported SHARK. 3 meters in lenght."

Dzień 3. Opłacało się wczoraj ulać co nieco bo nikt nie może pogardzić takim lekkim półwiatrem. "Suniemy" do 3 knotów. Już wiemy, że z Trogiru w tym roku nic nie wyjdzie. Ale za to lądujemy w przepięknej, a zapewne najczęściej pewnie przez żeglarzy omijanej zatoczce Borovica. To w sumie zalany wąwóz w kształcie buta z cholewami ze stromymi stokami na wysokość około 30 metrów. Czysta woda, jesteśmy sami. Polecam wszystkim. Bajka. Obowiązkowa kąpiel, bo przecież log pokazuje temperaturę wody 20,4 ˚C!

Dzień 4. Mkniemy półwiatrem na płd-zachód. Oczywiście na głębokościach powyżej 100 m sonda nagle "zjeżdża" na: 60, 30, 12, 9!!!! metrów, po czym po chwili: 15,45,60,100 metrów. Przy pierwszym takim psikusie robimy gwałtowny zwrot i oko na dziób. I co? nic! Sądzę że izokliny tak muszą działać na sondę, bo powtarzało się to jeszcze kilka razy. Dopływamy do wyspy Żirje. Port Muna. W porcie nikogo oprócz tubylców. Podchodzimy na longside bo nie ma boi ani muringów. Sonda piszczy, bo głębokość ok. 2,6m! Ale za to nikt się nie zjawia po opłatę, bo też nie ma tu żadnej infrastruktury. Zapasy na szczęście mamy, więc przetrwamy. A sklep z piwem pod ręką. Fantastyczna społeczność, nieco zamknięta dla "białojachtowców". Samochody na wyspie bez tablic rejestracyjnych - bo po co? Przepraszam, jedno stare Volvo na blachach szwedzkich.

Dzień 5. Ambitny plan, więc potrzeba ulać nieco więcej Neptunowi. Między Kornati ciekawe wypłycenia na kilkanaście metrów. Potem wychodzimy na pełne morze i... wieje ale niestety w mordę. Halsujemy się więc ile możemy. Inni już dawno na katarynach, a my uderzamy regularnie zwłokami minivana o fale. Wchodzimy w Mala Proversa i na wieczór już na silniku jesteśmy w Sali. Uroczo.

Dzień 6. No to już rzut kamieniem... po drodze z ostatnią kąpielą na kotwicy przy pierwszym wypłyceniu. Zapomnieliśmy zmotywować Neptuna i mamy co chcieliśmy... Ale nie jest źle bo to naprawdę rzut kamieniem. Jeszcze tylko tankowanie i Pier 6. Niestety pozostało już tylko się spakować i zdać (na szczęście bezproblemowo) łódkę.

Trzeba się pożegnać. Haczyk już dawno połknięty, więc w przyszłym roku znowu tu przyjedziemy.

Armator: Adriatic Charter https://www.charter.pl/index.php?str=26&fselarmator=2&fselmarina=1&fselkraje=1&cennik=1

Paweł Pacut

Chorwacja  foto: Paweł Pacut  Chorwacja  foto: Paweł Pacut  Chorwacja  foto: Paweł Pacut  Chorwacja  foto: Paweł Pacut  Chorwacja  foto: Paweł Pacut  Chorwacja   foto: Paweł Pacut   Chorwacja  foto: Paweł Pacut  Chorwacja  foto: Paweł Pacut